AP: Dzisiaj Białoruś może przyłączyć się do inwazji na Ukrainę
Amerykański urzędnik, który przekazał tę informację agencji Associated Press zachowując anonimowość, ma bezpośrednią wiedzę na temat ocen przekazywanych przez wywiad USA. Według niego, decyzja Aleksandra Łukaszenki o wciągnięciu Białorusi w wojnę zależy od rozmów między Rosją a Ukrainą, które mają odbyć się dzisiaj.
AP podkreśla, że Białoruś wspiera Rosję, ale do tej pory nie brała bezpośredniego udziału w konflikcie.
Agencja zwraca również uwagę, że siły rosyjskie napotkały silny opór ze strony Ukraińców. Urzędnicy amerykańscy twierdzą, że inwazja okazała się trudniejsza i postępuje wolniej niż przewidywał Kreml, ale jak zaznacza AP, sytuacja może się zmienić w miarę ambicji Moskwy.
Putin rozpętał wojnę
Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się w czwartek rano od ataku z trzech kierunków – od północy (z terytorium Białorusi), wschodu i południa. Ministerstwo zdrowia Ukrainy podało w niedzielę, że od początku wojny zginęło 352 cywilów, w tym 14 dzieci. Ranne zostały 1684 osoby, w tym 116 dzieci.
W poniedziałek rano na granicy białorusko-ukraińskiej mają odbyć się rozmowy delegacji Rosji i Ukrainy w sprawie zawieszenia ognia. Według agencji TASS, rosyjska delegacja wyjechała już z Mińska na negocjacje w białoruskim obwodzie homelskim. Dokładne miejsce rozmów nie jest znane.
Łukaszenka straszy bronią jądrową
Aleksandr Łukaszenka zapowiedział w niedzielę, że zwróci się do Władimira Putina z prośbą o rozmieszczenie na terytorium Białorusi broni jądrowej, jeśli Stany Zjednoczone rozmieszczą ją w Polsce lub na Litwie. Według Łukaszenki, o takiej możliwości wspomniał prezydent Francji Emmanuel Macron.
– Jeśli Stany Zjednoczone lub Francja przekażą broń jądrową do Polski, Litwy, blisko naszych granic, to zaapeluję do prezydenta Putina o zwrot tej broni, którą kiedyś oddałem, bez żadnych warunków wstępnych – oświadczył białoruski dyktator.